Site hosted by Angelfire.com: Build your free website today!

Jednoaktówka czyli „Dylemat Gourry’ego”

 

Akt 1, scena 1

(Gourry, Zelgadis; miejsce: pusta sala w podrzędnej knajpce)

 

(Zel siedzi przy stole; z jednej strony stoją 2 puste butelki po winie, z drugiej jedna prawie pełna i kieliszek, też prawie pełny)

Gourry: (wchodzi do sali) Tak myślałem, że cię tu znajdę, Zel!

Zelgadis: (ironicznie) Ty myślisz, Gourry? (opróżnia kieliszek do połowy)

Gourry: Ee... że co robię?

Zelgadis: (gleba; po chwili się podnosi) Nie, nic...

Gourry: Aha. Wiesz, Lina wczoraj mi powiedziała, że moje szare komórki można policzyć na palcach u jednej ręki.

Zelgadis: Niech zgadnę! Chcesz wiedzieć co to są szare komórki? (opróżnia kieliszek do końca, napełnia go)

Gourry: (zaskoczony) Eee... nie... Powiedz mi, ile jest palców u jednej ręki.

Zelgadis: (opróżnia kieliszek; patrzy w zamyśleniu na swoją dłoń, po chwili mówi z przekonaniem) Piętnaście. Napijesz się?

Gourry: (z kolei on patrzy na swoją dłoń) Może później. Jeden...

Zelgadis: (zamyśla się, przestaje zwracać uwagę na Gourry’ego)

Gourry: (w stanie intensywnej pracy umysłowej!) ...dwa... (chwilę się zastanawia) A, właśnie! Trzy... cztery i to, no... pięć! (częściowo triumfalnie i z zaskoczeniem) Zel!!!

Zelgadis: (wygląda na to, że nie słyszy, patrzy w okno)

Gourry: Zel, posłuchaj! Ja...

Zelgadis: („budzi się”) Tak, Gourry?

Gourry: No... tego... co ja chciałem... Już wiem!

Zelgadis: (uprzejmie) Słucham cię.

Gourry: Bo widzisz, policzyłem palce u mojej ręki i wyszło mi, że jest ich pięć, a ty mówiłeś, że, no, piętnaście.

Zelgadis: Tak mówiłem? Możliwe. Zresztą mniejsza z tym. (sięga po butelkę) Więc jak? Napijesz się?

Gourry: W sumie... czemu by nie?

 

Akt 1, epilog

(Miejsce akcji – bez zmian, występują: Gourry, Zelgadis, Amelia)

 

(Gourry i Zel siedzą przy stole i piją (wcale nie herbatkę^^’), wchodzi Amelia)

Zelgadis: Witaj Amelio.

Amelia: (staje obok stołu i zaczyna lekko oskarżycielskim tonem) Słyszałam waszą rozmowę.

Zelgadis: (dość obojętnie) I co w związku z tym? (sięga po butelkę)

Amelia: (szybko zabiera butelkę ze stołu) Dość już na dzisiaj, panie Zelu! A co do pana Gourry’ego... (odwraca się w stronę wojownika)

Gourry: (patrzy wyczekująco, ale niezbyt inteligentnie)

Amelia: (z lekkim westchnieniem) No, cóż... Myślę, że panna Lina jak zwykle miała rację.

 

KONIEC

                                                                                                             By Lady Macbeth